Stany Zjednoczone stoją na krawędzi upadku, pogrążone w krwawej wojnie domowej. Sytuacja w kraju jest krytyczna, a przyszłość niepewna. Skorumpowany prezydent wzywa obywateli do walki przeciwko „sojuszowi z Florydy i zachodnim siłom Teksasu i Kalifornii”. W tym chaosie grupa dziennikarzy na czele z fotografką wojenną Lee (graną przez Kirsten Dunst) próbuje przedostać się do Waszyngtonu. Epicentrum dramatycznych wydarzeń jest ich celem, by tam przeprowadzić ostatni wywiad z prezydentem. Podróż ta nie będzie łatwa, gdyż sytuacja w kraju jest napięta, a dziennikarze muszą stawić czoła wielu niebezpieczeństwom. Jednak ich misja jest kluczowa dla ukazania prawdy o trwającym konflikcie, który dzieli naród na dwa przeciwstawne obozy. Podróż przez zniszczone miasta i pola bitew staje się nie tylko wyzwaniem fizycznym, ale także emocjonalnym i moralnym sprawdzianem dla całej grupy.
Lee jest doświadczoną fotografką wojenną, która pomimo początkowej niechęci, zostaje mentorką niedoświadczonej dziennikarki Jessie (Cailee Spaeny). Towarzyszą im inni dziennikarze, wszyscy zdesperowani, by dotrzeć do Białego Domu i uchwycić prawdę o trwającym konflikcie. Relacja między Lee a Jessie stanowi kluczowy wątek filmu, ukazując proces nawiązywania więzi i wzajemnego zaufania w obliczu zagrożenia. Ich różne doświadczenia i perspektywy sprawiają, że muszą znaleźć wspólny język, aby przetrwać tę niebezpieczną podróż. W miarę jak zbliżają się do celu, ich więź się zacieśnia, a determinacja rośnie, pomimo narastających przeciwności.
Film przedstawia wojnę domową w USA jako starcie „białych idiotów, mężczyzn z południa” przeciwko „wspaniałym czarnym i kobietom”. Według narracji, „oczywiście wygra ameryka progresywna i mądra”. Taka uproszczona wizja konfliktu wzbudza kontrowersje i krytykę, gdyż wydaje się narzucać określoną perspektywę i dzielić społeczeństwo na dwa przeciwstawne obozy. Może to prowadzić do dalszej polaryzacji i eskalacji przemocy. Twórcy starają się ukazać głęboko zakorzenione podziały w amerykańskim społeczeństwie, które doprowadziły do wybuchu wojny domowej. Jednak ich sposób przedstawienia konfliktu jest przez niektórych postrzegany jako stronniczy i prowokacyjny.
„Civil War” to brytyjsko-amerykański dramat/akcja z 2024 roku w reżyserii Alexa Garlanda, trwający 109 minut. Obraz został nakręcony na długo przed przedstawionymi wydarzeniami, co wzbudziło spekulacje, że narracja mogła być sterowana przez sponsorów i planowana z wyprzedzeniem. Produkcja filmu wymagała dużych nakładów finansowych i logistycznych, a jego tematyka i przesłanie budzą wiele emocji i dyskusji. Twórcy musieli zmierzyć się z wyzwaniem realistycznego odwzorowania wojny domowej, co wymagało skrupulatnego planowania i dbałości o szczegóły. Efektem ich pracy jest obraz, który choć kontrowersyjny, z pewnością skłania do refleksji nad stanem amerykańskiego społeczeństwa.
Krytycy zarzucają filmowi uproszczoną i stronniczą narrację, dzielącą Amerykanów na „białych idiotów z południa” i „progresywnych, mądrych” przeciwników. Taka polaryzacja społeczeństwa budzi sprzeciw i oskarżenia o szerzenie nienawiści. Kontrowersje dotyczą również domniemanego finansowania przez „syjonistów”, co miało na celu przedstawienie z góry ustalonej wizji konfliktu. Debata wokół filmu odzwierciedla głębokie podziały i napięcia w amerykańskim społeczeństwie, które twórcy starali się uchwycić w swojej wizji. Jednak sposób, w jaki to zrobili, spotkał się z krytyką ze strony tych, którzy uważają, że film zamiast łagodzić konflikty, może je jeszcze bardziej zaogniać. Niezależnie od oceny, „Civil War” z pewnością wzbudził ożywioną dyskusję na temat przyszłości Stanów Zjednoczonych.